Co z tą blizną?

 „Blizny są jak zakładki w księdze życia. Zapisują wszystkie procesy zapalne i wpływają na statyczną równowagę powięziową naszego ciała”.   – D. Boeger

Lepiej nie mogłabym tego ująć. Znacie już troszkę mój pogląd na połączenie psychiki, emocji z fizjoterapią. Czas na kolejną perełkę w tym łańcuchu.

Blizna powstaje na ogół w wyniku wypadku, urazu lub zabiegu chirurgicznego, gdzie dochodzi do uszkodzenia, rozcięcia skóry i tkanek głębszych.  Blizna to tkanka włóknista, która pojawia się w efekcie gojenia. Może być większa lub mniejsza, może się goić szybko lub wolno, może się sączyć, być tkliwa i tak dalej… Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji ciała do regeneracji oraz od tego, jak będziemy o nią dbać. Nie chcę tutaj rozpisywać się nad anatomią i fizjologią blizny, te informacje, jeśli Was interesują, można śmiało znaleźć w internecie 🙂 Chciałabym, natomiast przedstawić Wam, jak to wygląda moim okiem.

Każdy wie, jak na ogół wygląda blizna, ale wiele osób nie wie, że blizna to też dziurka po kolczyku, tatuaż, rozstępy, czy nawet blizny, które powstają po trądziku. No cóż, czasem szkodzimy swojemu zdrowiu nieświadomie i nawet ja, jestem tego przykładem 🙂

Od dłuższego czasu interesuję się tradycyjną medycyną chińską. Swoją drogą, stosuję się do paru jej zasad w pracy i efekty terapii są zaskakujące. W końcu tradycyjna medycyna chińska opiera się również na słuchaniu własnego ciała i odczuciach. Praca z blizną, także opiera się na jej zasadach. Otóż terapia blizny przekłada się również, na pracy na meridianach. A więc z punktu widzenia medycyny chińskiej, blizny to blokady systemu meridianów. Rzadko występują zmiany, które by nie były powiązane z kanałem energetycznym. Pracujemy w kierunku przepływu energii. Taka terapia umożliwia zmiękczenie blizny, uelastycznienie oraz uwolnienie powstałych zrostów. Pracując z blizną, na meridianach pozbywamy się również tej „złej” energii i przy okazji pozbywamy się innych problemów naszego ciała, np. uwalniamy psychikę. Energetyczne usuwanie blizn, to przede wszystkim praca z bańką chińską, pałeczką diagnostyczną i kinesiotapingiem. Głównym celem pracy na bliźnie jest poprawa ukrwienia w samej tkance bliznowatej, zgodnie ze stwierdzeniem, że za Qi podąża krew. Efektem terapii ma być blady ślad, a w dotyku blizna ma być niemalże jak zdrowa skóra.

 

Blizna potrafi wprowadzić sporo zamieszania w naszym organizmie. Między innymi np., blizna po cesarskim cięciu, z którymi mam największe doświadczenie, może powodować ból w obrębie odcinka lędźwiowego, czasem nawet i przejścia piersiowo – lędźwiowego. Blizna w obrębie jamy brzusznej może zakłócać pracę naszych narządów i powodować ból w ich okolicy. Mogą powodować ograniczenia ruchomości, sztywność, dyskomfort. Blizny w okolicach jamy ustnej mogą zaburzać pracę przełyku, ale nawet utrudniać mowę i słuch. Trzeba pamiętać, że blizna nie powstaje tylko na skórze, ale czasem np., po zabiegach chirurgicznych w głębszych tkankach takich jak powięź czy mięśnie.

Często osoby posiadające rozległe blizny, nawet ich nie dotykają. Blokują swoją psychikę i emocje. Warto wtedy pod lupę wziąć najpierw te dwie sprawy. Kobiety po cesarskim cięciu, które zupełnie na nie, nie były przygotowane, często nawet nie chcą na nią patrzeć, co dopiero dotykać. Często zaczynając terapię z taką osobą, najpierw trzeba zadbać o uwolnienie jej psychiki i emocji. Czasami należy odesłać najpierw do psychologa. Kolejnym krokiem dopiero będzie nauka dotykania się. W momencie, kiedy pacjent jest gotowy psychicznie, możemy zabrać się za terapię. Dla mnie jest to niezwykle istotne, ponieważ jak już wiecie, z poprzednich postów, terapia może wywołać uwolnienie różnych emocji i uczuć. Człowiek może w jednej chwili się śmiać, a parę sekund później płakać. Często osoby, które posiadają bliznę, mają ją na skutek traumy. U takich osób, w parze z blizną występuje nieraz depresja. Wtedy terapię należy prowadzić w konsultacji z psychiatrą, a efekty  zdecydowanie szybciej przełożą się i na psychikę, i na ciało. Równowaga i harmonia w terapii musi być zachowana.

Przykładem może być kobieta, która przeszła bardzo ciężki poród, zakończony cesarskim cięciem. Blizna przebiega zazwyczaj na meridianach: Ren Mai, żołądka, nerek, a niekiedy i wątroby. Wiążę się to z pojawieniem się dolegliwości w powyższych narządach, a także (nie każdy o tym wie) mogą występować migreny. One wiążą się zazwyczaj z blokadą kanału pęcherzyka żółciowego, ale należy pamiętać, że wątroba i pęcherzyk żółciowy są ze sobą połączone. Najważniejsze, żeby podjąć pracę z blizną i ją usunąć. Zaburzenia związanie z taką blizną (po cesarskim cięciu), to również m.in. ból w okolicy odcinka lędźwiowego i jamy brzusznej, ograniczenie ruchomości w stawach biodrowych oraz pochyła sylwetka, zamknięta klatka piersiowa. Oprócz tego wszelkie zaburzenia czucia, tkliwość, bolesność, wrażliwość, ciepło, zimno, sztywność itp.

Kolejnym przykładem połączenia emocji, psychiki i blizny jest moja pacjentka z tatuażem. Czasem robimy sobie tatuaże, które są odzwierciedleniem naszych emocji i uczuć. Tak też było w tym przypadku. Piękny tatuaż, w okolicy przejścia szyjno – piersiowego. Ból kończyn górnych, migreny, mdłości, uczucie ciężkości w odcinku szyjnym i ewidentny problem z uwolnieniem emocji. Co zrobić, kiedy układ nerwowy, krążeniowy działa poprawnie, a tkanki są rozpracowane i nie ma dalej ulgi ? W tym momencie poznałam integracyjną terapię blizn. Zanim przeszłam do terapii, odesłałam pacjentkę do psychologa, również na naszych spotkaniach dużo rozmawiałyśmy. Po wizycie u psychologa dostałam informację, że jakoś jest tak lepiej, jednak dalej jest dyskomfort i ból. Wtedy na spotkaniu, już po kursie, opracowałam bliznę. Byłam zdumiona, że po jednej terapii blizny problem zniknął. Od tamtej pory zawsze w moim łańcuchu postępowań znajduje się psychika + emocje + blizna +… na pewno coś jeszcze dołożę 🙂

W terapii blizn, można stosować różne techniki. Wszystko zależy od blizny i stanu psychicznego pacjenta, od jego odczuć podczas zabiegu. Ważna jest diagnostyka i postawione cele podczas badania. Zazwyczaj wygląda to tak, że opracowujemy sobie bliznę tak, jak wyżej napisałam, na pracy na meridianach i przepływach energii i gdy to jest za mało, przechodzimy do pracy manualnej, suchego igłowania, kinesiotapingu, baniek chińskich. Należy pamiętać przy tym, że blizna może występować na różnych poziomach, zaczynając od wegetatywnego i kolejno elektrodermalny, lokalny, powięziowy, segmentarny, wisceralny, limfatyczny, psycho – somatyczny, i od tego, na jakim poziomie znajdujemy się w danej chwili, taką terapię dobieramy.

Musimy pamiętać, że nie zawsze tam, gdzie nas boli, występuje problem. Nie można zamykać się tylko na miejsce występowania bólu, bo to jest leczenie zachowawcze. A ważne jest, żeby zawsze znaleźć przyczynę problemu. Pozbywając się przyczyny, pozbywamy się problemu.

Natalia 🙂

0 Comments